Łukaszenka o zagranicznych koncernach: Nacjonalizujemy. Białorusini potrafią przekroić bułkę
Przywódca Białorusi został zapytany, co zrobić z biznesami porzuconymi przez zagranicznych właścicieli. Chodzi o firmy, które w efekcie sankcji wyszły z rynku białoruskiego, ale pozostawiły tam m.in. swoje fabryki. "Jeśli zagraniczny inwestor założył firmę i odszedł, pożegnaj się z nimi, przeżegnaj się i podziękuj, że pozostawili swoją własność" – mówił w poniedziałek, cytowany przez Białoruską Agencję Telegraficzną.
Łukaszenka wspomniał nacjonalizacji takich firm jak McDonald's i Ikea. "To działa, a klientów przybywa. Ich produkty nie są złe. Jednak to już jest nasze przedsięwzięcie. Jeśli nie chcą pracować – cóż, ich sprawa. Nasi ludzie są na tyle mądrzy, że potrafią przekroić bułkę na pół i włożyć do niej liście sałaty lub kawałek kiełbasy" – wskazał.
"Do widzenia, nie znamy się"
"Wszystko zostało. Niczego ze sobą nie zabrali. Jednak gdyby coś zabrali, ludzie tu dowodzący urwaliby im głowy na mój rozkaz" – mówił przywódca Białorusi podczas spotkania z urzędnikami. Łukaszenka podkreślił: "Jeśli zagraniczni właściciele wyjeżdżają, to 'do widzenia', my się nie znamy. W tym samym momencie następuje nacjonalizacja przedsiębiorstwa".
Alaksandr Łukaszenka zaznaczył, że białoruscy urzędnicy mają od razu traktować pozostawione w kraju firmy tak, jakby należały do Białorusi. "Na co jeszcze czekamy, na jaką zmianę właściciela? Czy rząd będzie się zajmował takimi sprawami przez pół roku, czy rok?" – pytał retorycznie.
Polityk odniósł się do szwedzkiej sieci sklepów meblarskich Ikea, która wycofała się z tego kraju. "Białorusini też potrafią produkować meble. Te krzesła i inne rzeczy wykonamy we własnym zakresie. Lub elementy do łóżek. Produkowali głównie komponenty do zestawów kuchennych, do łóżek, mebli. Czy nie jesteśmy w stanie zrobić tego samego?" – podsumował Łukaszenka.